Posiadanie psa w ciasnym, miejskim mieszkaniu, było kiedyś dla mnie nie do przyjęcia. To unieszczęśliwianie biednego psiaka, bo przecież warunki dla psa w środku miasta są raczej marne. Oczywiście do tego dochodzi jeszcze kolejna sprawa: kupy na chodnikach.
Psa mamy ale sprzątać to nie ma kto.
Więc ogólnie jako wcześniejszy mieszkaniec wsi uważałam że pies w mieście bytu nie ma. Pies jest dla mnie świętością, największym przyjacielem i powinien mieć co najlepsze. Kiedy jeszcze zamieszkiwałam na tej swojej wsi, często zastanawiałam się gdzie ci ludzie wyprowadzają te psiaki, gdzie z nimi spacerują, no i po co komu pies w mieście. Nie żebym była zwolenniczką psa wartownika, przypiętego na łańcuch do budy, jednak pies daje mi radość gdy mogę z nim biegać, spacerować, spuścić go ze smyczy, poganiać za piłką. A pies jako ozdoba mojego mieszkanka, uwięziony w czterech ścianach, sory ale nie.
Tak jak ludzie z wiekiem się zmieniają, tak zmieniają się często poglądy na przeróżne tematy. Sprawdzamy różne teorie, dorastamy do jakiejś myśli, lub po prostu sprawdzamy coś na własnej skórze. Pies w mieście, teraz myślę ok, dlaczego nie. Chociaż do mojego obecnego mieszkania na pewno nie przygarnęła bym żadnej dużej rasy. Nadal bardzo kocham psy i nie uważam że mój jest więźniem mojego mieszkania. Spaceruje ile się da, a jak mam ochotę to spuszczam go ze smyczy (w oddali od drogi) i rzucam mu piłkę. Życie zweryfikowało moje poglądy, ponieważ stanęłam po drugiej stronie: stałam się miejskim posiadaczem psa. Dlaczego zdecydowałam się na psa, mimo że wcześniej byłam przeciwko? Bo tęskniłam za tymi pięknymi i mądrymi zwierzętami.
Nadal bulwersują mnie kupy na chodnikach i psiaki pozostające w domu przez cały dzień. Jednak nie mogę ganiać za wszystkimi żeby sprzątali, a tym bardziej nie poradzę nic na rażącą głupotę ludzką.
Czego jeszcze dowiedziałam się gdy nabyłam miejskiego psa.
Czasami tylko pies skłania ludzi do opuszczenia mieszkania, zwłaszcza ludzi starszych, czy samotnych. Dzięki psom ludzie poznają swoich sąsiadów, nawiązują pogawędki bo mają o czym. Często widuje ludzi na spacerach którzy rozmawiają godzinami a psy ganiają. Sama poznałam naprawdę wielu nowych ludzi przez to że wyprowadzają psa o podobnych porach co ja. Mój pies ma szanse poznać się z innymi psami i trochę się wybiegać. Wiele osób nie potrafi zagadać do sąsiada i czasem latami są sobie zupełnie obcy, a z psem to jakoś łatwiej.Pies to taki styl życia, albo go kochamy i potrafimy pokonać przeciwności, nawet diametralnie zmienić zdanie i poglądy, albo jesteśmy na nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Daj Komenta, chętnie poznam twoje zdanie...
Oczywiście nie omieszkam odpowiedzieć.