"Jesteś zołzą, wiesz." Tak często to słyszę że chyba to prawda.
Czy wynika to z mojej złośliwości? Raczej nie.
Staram się być wierna swoim przekonaniom. Może nie zawsze potrafię odpowiednio ubrać w słowa swoje myśli, może czasami wypale z czymś nie taktownym. Staram się mówić co myślę, nie to co ludzie chcą usłyszeć. Faktycznie nie przysparza mi to zbyt wielu znajomych, znajomych nie lecz przyjaciół tak. Bo kto jak nie prawdziwy przyjaciel zniesie mnie taką jaką jestem.
Czy muszę być taką zołzą? Tak muszę.
Weźmy taką sytuacje. Wasza kumpela idzie z boskim, wymarzonym facetem na randkę. Przed wyjściem chce żebyś jej doradziła czy dobrze wygląda. Spoko czemu nie. Czekasz, ona wychodzi z łazienki, wytapetowana, opięta, za ciasną i za małą kiecką która po prostu nie zakrywa nic. Co sobie myślisz? Nie wiem co sobie myślisz ty, ale ja pytam czy idzie na romantyczną kolacje czy stać przy drodze zarobkowo. Okrutne? Możliwe, jednak prawdziwe. Mogła bym na pewno ująć to inaczej. Mogła bym, tylko nie umiem. Nie chce żeby poszła tam i straciła szanse na fajny związek czy chociaż bym znajomość. Ona jako kobieta podaje się na tacy i wysyła jasny sygnał.
Czy jest mi przykro gdy ludzie się ode mnie odsuwają? Tak i to często.
Boli mnie to że prawda jest nie do zaakceptowania. Wielokrotnie starałam się zmienić, udawać kogoś kim nie jestem na potrzeby komercji. Dla mnie to jednak za trudne. Wole przeboleć odejście setki osób, niż być kimś kim nie jestem. Zawsze zostają ze mną ludzie, którzy naprawdę mnie znają i wiedzą że to co mowie nie jest spowodowane złymi intencjami. Tak mam przyjaciół, takich naprawdę, mimo wszystko akceptujących to. Od roku panuje jednak nad swoim słownictwem, staram się ubierać swoje myśli w dość łagodniejsze stwierdzenia.
Kto gorzej znosi krytykę? Kobiety.
Niestety to prawda, my kobiety nie znosimy jak ktoś nas krytykuje. Na potwierdzenie tej tezy powiem że 90% bliskich mi przyjaciół to mężczyźni. Facet przyjmie to na klatę, przemyśli, albo się zgodzi, albo nie. Może walnie focha, co jest rzadko spotykane. Dla kobiet krytyka to jak szpila w tyłek. Ich wyraz twarzy mówi sam za siebie. Wolimy być chwalone niż krytykowane. Uwielbiamy jak ktoś się nad nami rozpływa słownie. A jeśli masz zamiar skrytykować kobietę to bądź w gotowości do ucieczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Daj Komenta, chętnie poznam twoje zdanie...
Oczywiście nie omieszkam odpowiedzieć.