Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sentymentalnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sentymentalnie. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 stycznia 2018

Dla Ciekawskich... Wyrwane z książki, która się piszę ...


Stoję przy oknie. Jest godzina 5:10. Z 9 piętra rozciąga się widok na całe osiedle. Stoję i patrzę nie wiem na co. Byłam już na spacerze z psem, wróć z suczką, damą jedyną w tym mieszkaniu o dźwięcznym imieniu Molly. Kiedy o 4:30 zapinałam jej smycz patrzyła na mnie z takim niedowierzaniem, jak by miała powiedzieć „Serio, kobieto? Pogrzało Cię do reszty?”.

            Molly jest ze mną od 3 lat. Pewnego mokrego, popołudnia znalazłam dwa przemoczone szczeniaki pod śmietnikiem. Małe, zapchlone i śmierdzące kulki patrzyły na mnie jak na zabawce. Cóż z obrzydzeniem wpakowałam te dwa nieszczęścia pod kurtkę i zabrałam do domu.

czwartek, 1 grudnia 2016

Tęsknota za blogerami, silniejsza niż Ja...

Blog, mój blog...
Gdzieś mnie ulotniło, zatopiłam się w życie...
Nawet pomimo natłoku spraw, planu dnia napiętego do granic, gdzieś powstała pustka.Pisanie na blogu dawało mi niezłego kopa i czas do tego wrócić. 


Tęskniłam nie tylko za pisaniem. Tęskniłam za wami. Za innymi blogerami, czytelnikami, hejterami. Za osobami które dzięki pisaniu poznałam w realu, choć wielu nie zdążyłam. Brakowało mi dyskusji, wymiany zdań i poglądów. Naprawdę zrozumiałam jak wiele pisanie tutaj mi dawało, kiedy to zostawiłam. 

Domyślam się że blogosfera przez te kilka miesięcy zapewne się nieźle rozrosła. Muszę więc ostro zabrać się do nadrabiania zaległości. Czas poznać nowych ludzi, zajrzeć im w dusze a jak się uda to i w oczy. 

Witaj więc blogosfero na nowo i zapraszam wszystkich.

środa, 23 marca 2016

Była 30-stka. Spotkanie po latach.

Anka gdzie jesteś?


Jak to gdzie tutaj.


Tutaj? To znaczy gdzie?



Jestem, jestem. Nic nie piszę, bo czasu mi nie starcza. Znaczy się piszę, tylko nie publikuje. Żaden tekst nie skończony, wszystko pobieżnie zrobione. Wiosna budzi do działania. Muszę się reaktywować. 

niedziela, 21 czerwca 2015

O matko !!! Same BABY!!!

   Był taki moment w moim życiu kiedy przestałam być gimbazą i czas był kształcić się dalej. Kobieta o duszy artysty zapragnęła zostać ekonomistą i co gorsza ekonomistą o specjalizacji finanse i rachunkowość. Nie wybrałam standardowego ogólniaka przed studiami, dołożyłam sobie roboty i wybrałam technikum "Ekonoma". Anka była uparta i nikt jej tego z głowy wybić nie mógł oczywiście. Czy żałuje? Nie, chociaż lekko nie było, przy nawale przedmiotów standardowych plus spora ilość zawodowych, można było sfiksować. Nie, żałuje bo te cztery lata prysły jak bańka mydlana a wspomnień jest co nie miara.



Zacznijmy od tego że Ekonomistami w naszym mieście na tamte czasy chciały zostać głównie kobiety. No i cóż szkoła jak zakon trochę, na korytarzu spotkać faceta to normalnie cód jakiś boski był. Chwała Bogu że ci co się gdzieś tam po kontach ukrywali byli całkiem całkiem. Więc na całą szkołę, która była sporawa było może z 20% facetów. To jedna nic. Moja klasa była w 100% żeńska. Na starcie 36 bab. Obłęd!
Taka ilość kobiet skumulowana w małym pomieszczeniu to jak bomba zegarowa. Zawsze któraś ma okres, albo napięcie przedmiesiączkowe, zawsze któraś jest wściekła. Plusem było to że jeśli potrzebowałaś tampon na pewno któraś z koleżanek cię poratuje bo niemożliwe że nikt nie ma okresu.

wtorek, 12 maja 2015

Przymusowy pobór do wojska? Popieram.

   Dzisiaj temat wojsko. Rozumiem że Panowie jakoś ochoczo się tam nie pchali, jednak ja twierdzę że na dobre wam to wojsko wychodziło. Jestem jak najbardziej ZA aby czasy rocznego pobytu w koszarach powrócił. Naszło mnie na ten temat ostatnio ze względu na obserwacje nowego pokolenia "facetów", które nam wyrasta.


Taka sytuacja.
Stoję sobie na przystanku autobusowym, w pobliżu grupka młodzieży jakoś między 18 a 20 rokiem życia, temat "kosmetyki". Co by było się dziwić gdyby stały tam laski ale nie, pierwsze skrzypce rozmowy odgrywają Panowie. Kto gdzie co kupuje, gdzie co nakłada, a co gorsza jakiego podkładu i pudru używa. Dobrze jestem tolerancyjna, każdy niech robi co chce, jak chce i wogóle. Ale ja proszę was co to jest.

sobota, 9 maja 2015

Praca. Czym zajmowała się AnKa?

   AnKa kim jest i co w życiu porabiała? Oj porabiała wiele i różnej pracy się imała. AnKa żadnej pracy się nie boi i próbowała rozszerzać swoje umiejętności. Każda praca daje nam nowe doświadczenia, umiejętności i co ważniejsze nowe znajomości.


Kiedy masz lat naście, uczysz się w technikum tak jak AnKa kiedyś się uczyła bo miała pomysł zostać wybitnym ekonomistą, twój zakres wyboru pracy jest raczej ograniczony. AnKa więc dorywczo w czasie wolnym wyrywała zielsko i chwasty na polu buraków (na terenach wiejskich AnKa zamieszkiwała i o taki zarobek nie było trudno).

sobota, 25 kwietnia 2015

Chciała Bym...

Masz takie dni melancholii? Takie dni że musisz zrobić rachunek sumienia. A sumienie podpowiada że są takie rzeczy, które Cię bolą od zawsze i pewnie nigdy nic z tym nie będziesz mógł zrobić. Chęć zmiany rzeczy wielkich i małych to we mnie siedzi...


Globalnie

Chciała bym żeby ludzie nie umierali z głodu,
żeby nie było wojen,
bezsensownej śmierci,
ataków terrorystycznych,
żeby ustanowiono karę śmierci dla pedofilii,
żeby ludzie mieli choćby podstawy do życia...

Krajowo

Chciała bym pracy dla wszystkich,
mniejszych kolejek do lekarzy,
większych pensji,
...

Rodzinnie

Chciała bym szczęścia dla moich dzieci,
żeby wyrosły na porządnych ludzi,
małego domu z ogrodem, gdzie w ciszy na tarasie będę się delektować radością moich dzieci,
weny twórczej dla siebie,
zdrowia dla wszystkich,
szczęścia ile udźwigną...

i żeby moja córka powiedziała "Kocham Cię Mamo", wiedząc co to znaczy...

A wy czego byście chcieli ??

sobota, 18 kwietnia 2015

Autyzm? Dzieci innego Boga...

   Dziecko ma Autyzm... Dźwięczy głos lekarza. To diagnoza czy wyrok? Choroba czy zaburzenie?
Autyzm czym jest i skąd przychodzi? Dlaczego Ciebie to spotyka?
A dlaczego nie Ciebie skoro jedno na 88 dzieci choruje na autyzm.
Patrzysz na swoją pociechę i myślisz "Jaki Autyzm, niemożliwe. lekarz to idiota." Walka z samym sobą zapewne zajmie ci jakiś czas. A w tym czasie korzystasz ze skierowań otrzymanych w gabinecie i biegasz. Gdzie biegasz? No jak gdzie, od gabinetu do gabinetu żeby tylko potwierdzić swoje słowa "Lekarz to idiota, a mojemu dziecku nic nie jest." Nic, nic tylko... Tylko co, tylko nie mówi, może jest agresywne, wydaje ci się że nie słyszy, nie reaguje na imię, jest jakby w swoim świecie, układa przedmioty w rzędy czy to jest jakieś inne nic.


Przebiegłeś z dzieckiem kilometry, gabinety mnożyły się a lista ich rosła z każdą kolejną wizytą. Badania, badania, badania... Ile razy usłyszałeś Autyzm? Czasami ktoś dawał nadzieje, czasami mówił "to nic takiego, wyrośnie z tego." Jednak ostatecznie diagnoza AUTYZM.

sobota, 28 marca 2015

Bycie księdzem spowiednikiem...

   Otwartość na ludzi, szczerość i ten niepohamowany pęd do poznawania ciągle to nowych osób, to wszystko chyba sprawia że wzbudzam dziwne poczucia zaufania w stosunku do mnie. Kiedyś zastanawiałam się nawet dlaczego tak jest że ludzie bardzo szybko potrafią mi zaufać i zwierzają się ze swoich życiowych katastrof i przewinień wobec innych. Ja święta oczywiście nie jestem i nigdy nie byłam a jednak inni liczyli się z moim zdaniem.


   Już we wczesnej młodości zdarzały mi się sytuacje gdy ktoś kto prawie mnie nie znał zwierzał mi się z jakiejś wstydliwej tajemnicy. Wówczas jednak byłam chyba zbyt roztrzepana by potrafić zrozumieć ten dar zaufania. Czasami najzwyklej na świecie nie umiałam trzymać języka za zębami. Tylko z drugiej strony kto zwierza się z wielkiej tajemnicy 15 latce.

poniedziałek, 2 marca 2015

Bo życie to nie bajka... Aby się przekonać musisz żyć...


   Czasami w naszym życiu pojawiają się osoby, które są jak dobre duchy. Zawsze czujemy ich ochronę i wiemy że w każdym, nawet najgorszym momencie możemy schronić się pod ich skrzydłami. Taką osobę możemy poznać wszędzie i na każdym etapie swojego życia. Nie zawsze zdajemy sobie jednak sprawę z posiadania tak cennego daru, puki go nie stracimy.



   Ona i On, poznali się gdy Ona miała lat 13, On wtedy był 6 lat starszy i miał Ją za dzieciaka, który jest tylko nad wyraz inteligentny i bezczelny. Znajomość całkowicie przypadkowa, znajomy znajomego, poznali się przypadkiem i z ignorancją odnosili się do siebie.  Nikt, nawet oni sami chyba, nie wiedzieli kiedy to się zmieniło i stali się nierozłączni. Byli jak para dzieciaków z podstawówki, grali w kosza, do późnych nocy wałęsali się po mieście, gromki śmiech niósł się echem. Razem mogli i potrafili wszystko. On, bronił Ją przed całym światem, Ona słuchała o jego zawodach miłosnych. Żyli w dwóch światach, które coraz bardziej się przeplatały. Byli dla siebie jak parasole ochronne, jak schronienia dla swoich dusz. Nigdy nie zawiedli się na sobie, bo nie zdążyli.
Cztery lata później On zachorował, białaczka miała być wyrokiem dla nich obojga. Walczyli 1 rok, 4 miesiące i 7 dni. Walczyli oboje, może Ona nawet bardziej, bo świat bez niego miał stać się pustynią.

"Słuchaj mała, świat się nie kończy, to tylko jeden rozdział. Życie trwa i musisz brać z niego garściami bo na każdego przychodzi pora, nie zmarnuj nawet minuty na łzy. "

Był jej tarczą, dał jej siłę, lecz zostawił na ostrzał ciosów życia ...
Nawet się nie spodziewała jak wiele trzeba znieść gdy nikt już Cię nie chroni.

   Bo bywają ludzie w życiu bez których wszystko jest zbyt trudne. Tylko kto powiedział że życie to bajka, jednak po co je marnować na zastanawianie się nad tym. Trzeba żyć, i oddychać tak głęboko aż zakręci się w głowie.

Historyjka prawdziwa, zaczerpnięta, bez imion i miejsc.

piątek, 13 lutego 2015

"Jest źle, nie możemy Jej pomóc".

Co sprawia że serce ci zamiera? Kiedy tak naprawdę dotrze do ciebie że życie jest ulotne? Nic nie jest wieczne, przychodzą momenty które rozbijają ludzki świat, które uświadamiają że czasami jesteśmy bezradni.

   
   Trzytygodniowe niemowlę wije się w rękach matki. Ona przerażona, od trzech dni sytuacja się nie zmienia. Dziecko płaczę nieustannie, nie je, nie śpi, robi tylko krótkie przerwy na odpoczynek, odpoczynek dla siebie i dla tej matki, która słania się na nogach ze zmęczenia. 
Przebywają w szpitalu, lekarze mówią że to kolki, że nic złego się nie dzieje. Ona nie wierzy, widzi że córeczka cierpi. Wykrzykuje lekarzom, karze kolejny raz zbadać dziecko, oni po kłótni robią to od niechcenia.
Trzeciego dnia, lekarz z zupełnie innego oddziału lituje się nad tą biedną rodziną. Bada, ogląda, zleca USG. 

poniedziałek, 9 lutego 2015

Inowrocław, moje miasto...

   Inowrocław, miasto biedy i bezrobocia. Ilu z was tak właśnie myśli? Tak wiele u nas hejtu, goryczy i niezadowolenia. Potrafimy narzekać w nieskończoność. Uciekamy do innych miast, do innych krajów w poszukiwaniu krainy dobrobytu. Tutaj przecież nic nam się nie uda, tutaj jest tylko bieda i bezrobocie - słyszę nieustannie.



   Znam jednak wielu ludzi, którzy tak nie twierdzą. Mają pasje, pomysł, chęci i całkowicie inne podejście. Zostali tutaj, tutaj widzą szansę na lepsze jutro, tu jest ich dom. Bo nie problemem jest miejsce, problemem są ludzie. Choćbyś mieszkał na górze ze złota a nie miał byś pomysłu ani chęci żeby je wydobyć, nadal był byś w tym samym punkcie.

czwartek, 5 lutego 2015

Pozwól Jej...

   Pozwól jej, choć na chwilę maskę zdjąć. Choć na chwile niech przestanie twarda być, niech odpocznie od tych wszystkich cudzych spraw. Niech choć raz ktoś wysłucha Ją.



    Jest twardzielą, zimną suką, przyjaciółką, trzyma garde, nie jest w stanie nic jej zranić. Jest kobietą, matką, żoną czy kochanką, babką, ciotką może tylko koleżanką, kimkolwiek dla Ciebie nie jest, pozwól jej. Ten jeden, jeden raz.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Rocky

   

   Mówcie co chcecie ja uwielbiam. Mogę oglądać po raz setny czy nawet tysięczny, kocham oglądać ten film. Wszystkie części widziałam wielokrotnie i przeżywam nadal tak samo. Ponad wszystko uwielbiam jak faceci rozwalają sobie gęby w tym filmie. Mordercze treningi od których aż ja przed ekranem się męczę. Wadę wymowy Stalona (z każdą częścią coraz mniejsza) zamiast być mankamentem jest jak wizytówka tej postaci. No i ta piosenka "Eye of the tiger".

piątek, 30 stycznia 2015

Przeżyłeś dzieciństwo ? Jakim cudem ? Wspomnienia...

   Ostatnio myślami często wracam do lat dzieciństwa, dorastania i lat nastoletnich. Wspomnienia krążą wokół tego co było i bezpowrotnie zniknęło. Tak urodziłam się w latach 80, dorastałam w 90 a moja niespokojna młodość dała się wielu ludziom we znaki na początku obecnego tysiąclecia.


   Kiedyś dzieciństwo było inne. Według obecnie obowiązujących norm powinniśmy go nie przeżyć, lub opieka społeczna powinna nas wszystkich pozabierać rodzicom. Na dworze bawiliśmy się tak długo aż zrobi się ciemno, nikt nad nami nie sterczał z wilgotną chusteczką aby wytrzeć nam ręce ilekroć umażemy się błotem. Trzepak był placem zabaw. Zawieszeni głowami w dół, z rękoma w pęcherzach, od ciągłego obracania się, byliśmy zadowoleni i uśmiechnięci.

piątek, 16 stycznia 2015

Adamczyk Piotr, nie aktor tylko bloger, pisarz ...

   Piotr Adamczyk, człowiek o nazwisku znanego aktora. Jest to zbieżność niezwykła z którą niechybnie trzeba się mierzyć. Nie ma to jak blichtr i sława spływa na nas z samego "papieża".
Blog Piotra czytam odkąd pamiętam, więc od dawien dawna i nadal tak samo mnie fascynuje.http://yours.blog.pl/
Z zapartym tchem czytam każdą notkę, później raz jeszcze i jeszcze. Często wracam do archiwum bloga i buszuje na fanpagu. https://www.facebook.com/pages/Powiem-ci-co%C5%9B/266969223429705?fref=ts 
Sama nie wiem czego tak usilnie tam poszukuje, ale kiedyś z pewnością to znajdę. Myśli pana Adamczyka głównie wokół kobiet i mężczyzn krążą i relacji przeróżnych między nimi. Jak opowiedzieć nie wulgarnie o sexie a tak by się ciepło w dolnych partiach zrobiło? Zapytajcie Piotra.

Wprawdzie życie z tobą jest jak gra w piekło – niebo, i każdego poranka nie wiem, na co dziś trafię, to jednak w łóżku zawsze układamy się jak puzzle, wszystko w tobie tak dobrze do mnie pasuje, że moglibyśmy nigdy się nie rozłączać.
- Piotr Adamczyk

„Pytała, czy nie mógłbym jej kochać normalnie, jak inni ludzie. W sposób dojrzały, statecznie i spokojnie, a jak sytuacja tego wymaga, to nawet dyskretnie - bez wzdychania, jęków i wycia, które słychać przez ścianę. Nie potrafiłem. Pokochałem ją do szaleństwa, do zatracenia się i do wszystkich diabłów. Wyłem jak wilk, jak dzikie zwierzę, którym przez nią byłem."
- Piotr Adamczyk "Dom tęsknot"

"Nigdy nie rozumiałem, dlaczego mówi się, że miłość jest ślepa. Moja miłość miała bardzo dobry wzrok i widziała dziewczynę tak piękną, że gdy szliśmy na spacer, to wiatr gwizdał z wrażenia."
- Piotr Adamczyk "Dom tęsknot"
 
    Czy jest mega popularny wśród blogerów? Chyba nie, nie jest kominkiem wypromowanym bardziej komercyjnie. Jest człowiekiem który pisze z głębi, a głębia ta potrafi wniknąć w kobietę tak mocno że wyjść nie chce. Pana Piotra jeszcze nie spotkałam, mam tylko nadzieję że to się zmieni i osobiście dłoń mu uścisnę. Jakoś tak jest po prostu że autorzy książek rzadko moją mieścinę odwiedzają. Postanawiam więc wytrwać w postanowieniu i na spotkanie z autorem do innego miasta wybrać się kiedyś.
Może styl jego pisania nie wszystkim odpowiada, nie każdego porywa. Mimo to osiągnął sukces. Na chwilę obecną napisał dwie książki, które łatwo znalazły odbiorców i rzesze fanów. Ma wiernych czytelników (takich jak ja), nie takich obs=obs, czy koment za koment. 

Pierwsza książka:

„Pożądanie mieszka w szafie” to taki „chick-lit” w męskim wydaniu. Książka o wrocławskim dziennikarzu, zabawna wręcz czasami rubaszna. Książka ta służy nie tylko zabawie, daje spojrzenie mężczyzny na kobiety i pozwala zrozumieć nam kobietom czego może doświadczyć facet który opętany jest samotnością.  Bohater książki to samotny facet po czterdziestce o nazwisku znanego aktora, jak sam autor mierzy się z nie swoją sławą. Pełno tutaj zabawnych sytuacji, szeregu pomyłek.Opowieść o traumach, pragnieniach, pożądaniu, o poszukiwaniach tego czegoś idealnego w kobietach. Powieść przepełniona erotyzmem w najlepszym tego słowa znaczeniu.

Cytaty z książki:

"Lubię czerwone wino i całą przygodę z nim związaną – najpierw poszukiwanie i trudną, ale miłą sztukę wyboru. To trochę jak z kobietą. Może zauroczyć wyglądem, zaintrygować efektowną nalepką lub skusić męską próżność wizją zdobycia łupu z wysokiej półki. Podczas degustacji bywa, że okazuje się cierpkie albo, co gorsze, banalne i płytkie, aż szkoda ryzykować kacem. Albo może sprawiać wrażenie nieszczególne lub skromne, stać obok wielu równie z pozoru przeciętnych i tylko przypadek sprawi, że ktoś po nie sięgnie, po czym nieoczekiwanie odkryje smak aksamitny, głęboki i bogaty, i ma ucztę radosną, której się nie spodziewał."

 "Mam świadomość, że coś ze mną jest nie w porządku, może to jakaś nerwica, jestem podenerwowany i niespokojny, pocą mi się dłonie, nie potrafię spokojnie czekać. Czekanie rozciąga mnie między drzwiami a oknem, od dwóch godzin mam wrażenie, że muszę być w obu miejscach jednocześnie, bo może jak będę patrzył przez judasza, to ona akurat wysiądzie pod domem z taksówki, ale jak pójdę do okna, może akurat będzie już na schodach. Nie mam pomysłu na przeczekanie tego czekania, które żyje już bytem samoistnym i panoszy się w całym mieszkaniu, więc wchodzę do łazienki i biorę prysznic, a tam, w pokoju, niech czekanie czeka sobie beze mnie."


Druga książka:
Najlepiej wam o niej opowie autor, gdyż jest to powieść napisana z rozmachem i mnie szaremu żuczkowi chyba jakoś nie wypada konkurować z mistrzem.

OPOWIEM WAM O CZYM JEST MÓJ "DOM TĘSKNOT"
Jest to opowieść o wiekowej kamienicy, której mury kryją niejedną tajemnicę. Jest to też opowieść o miłości dojrzewającej po obu stronach jednej z jej ścian.
Dawno, dawno temu, całe piętro zajmował niemiecki właściciel, potomek słynnego pisarza. Potem przyszli nowi lokatorzy, którzy podzielili jego mieszkanie na dwa, stawiając w poprzek ścianę. Po jej jednej stronie, miał swoje łóżko chłopczyk, po drugiej dziewczynka. Dzieliło ich wszystko – nienawiść rodziców, historia, pochodzenie. Ściana dzieliła najmniej.
Chłopczyk przykładał ucho i wsłuchiwał się w opowiadane po tamtej stronie bajki. Zasypiał, a wraz z nim zasypiała za ścianą dziewczynka. Dzieliło ich tylko sześć centymetrów postawionej na sztorc cegły. Z czasem nauczyli się przez ścianę widzieć, czuć, wsłuchiwać w swoje oddechy.
Chłopczyk wyrósł na mężczyznę, a dziewczynka na piękną kobietę. Patrzył, jak szykuje się do snu, stojąc do niego przodem, zrzuca ubranie, potem naga rozczesuje włosy i odwraca się tyłem, żeby mógł zobaczyć, jak ich falujące końcówki dotykają bioder. Nocami dotykali dłońmi ściany i wówczas wydawało im się, że między nimi jej nie ma. Łóżka przylegały do siebie, a wraz z nimi zaczęły przylegać ciała. Mur znikał i nie było go aż do świtu, gdy przed nimi obudzony stawiał porozrzucane na podłodze cegły.
Czasami przychodziła zazdrość. Mężczyzna podsłuchiwał ciszę i ona go uspokajała, cisza była przyjazna i świadczyła o tym, że oprócz kobiety nikogo za ścianą niema. Czasami jednak zdarzało się milczenie. Cisza to milczenie między przedmiotami. Milczenie to cisza między ludźmi. Kiedy za ścianą słyszał milczenie, to wiedział, że kobieta nie jest sama i zdarzyć się mogą rzeczy najgorsze. Brał wtedy nożyczki i wbijał je w ścianę. Kawałek tynku odpadał i odsłaniał cegłę czerwoną jak rana. Potem przykładał ostrze do swojego ciała. Gdy piekła go skóra, nie czuł, że ma zranione serce.

czwartek, 15 stycznia 2015

O krok od 30...

Nieuchronnie jak co roku zbliżają się moje urodziny. Ten rok to już ostatni kiedy będę miała dwadzieścia parę. Za rok będzie to już okrągła 30. Trochę mnie to dobija że życie spierdala nam między palcami i nic na to nie poradzimy. Ja oczywiście jakoś tego upływu czasu specjalnie nie odczuwam, może z racji tego że nie dobijam do 70 tylko do 30. Bądź co bądź jak ktoś pyta ile mam lat odruchowo mówię że 21. Tak już u mnie w rodzinie się przyjęło że 21 mam i już. Plany życiowe różne miałam, część z nich spełniłam, część czeka na realizacje w worku spraw nie załatwionych. 

Czy jestem szczęśliwą osobą? 
Tak, nawet bardzo. Życie nie pozbawia mnie problemów, jednak uważam że mam farta, bo ma to co mam. Trzeba cieszyć się każdym dniem bo nie wiadomo czy będzie następny.

Zbieram siły na walkę o swoje marzenia o kolejne lata uśmiechu i o to że teraz może być tylko lepiej. Wiem że zmierzę się niejednokrotnie z przeciwnościami losu, upadnę i będzie to bolesne. Jednak podniosę się jak zwykle i wystawie środkowy palec bo niech pieprzą się problemy, każdy upadek to lekcja do doskonałości. Wszystko co przeżyłam, widziałam to moje już nikt mi tego nie odbierze. Mówi się że wszystkie nasze uczynki do nas wracają zarówno złe jak i dobre. Poczekam sobie trochę może to co dobre zacznie wracać po 30. 
Nie jestem gwiazdą telewizji, nikim sławnym czy bogatym jednak życie dało mi wiele. Mam rodzinę która kocha mnie a ja ją, świetne dzieciaki, przyjaciół. Mam jedzenie w lodówce, dach nad głową, jakieś drobne na koncie. A jak zechce zostać kimś innym, to zepnę dupę, wyznaczę cel i sukcesywnie będę do niego dążyć.

"Wygrywa tylko ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie, aby go osiągnąć."
                                                               Napoleon Hill


Jedna jeszcze rzecz mnie nurtuje. Co by tu na siebie narzucić na te moje urodziny. Myślałam o jakiejś super ciasnej sexy kiecce. Problem jednak jest inny. Na mnie wszystko wygląda jak na wieszaku. Czy to wisi w szafie czy na mnie jakoś różnicy nie widzę. Przez półtora miesiąca raczej nie dam rady się podtuczyć skoro przez kilka lat mi się to nie udało. Może ktoś ma jakiś pomysł co wygląda fajnie na chuderlakach.

czwartek, 8 stycznia 2015

WOŚP... Hej, ty! Miej serce, daj zete !

   Corocznie następuję ten czas że spotykamy na ulicach wolontariuszy WOŚPu, w telewizji trąbią o tym w te i nazad a na lodówce przybywa kolejne serduszko. Wszyscy chyba dobrze znamy tę organizację i nie trzeba tutaj wstawiać jej zarysu historycznego. Wspomnijmy tylko że Wielka Orkiestra Świątecznej pomocy działa już od marca 1993 roku. Oczywiście z WOŚP wszyscy kojarzą Jerzego Owsiaka, tak jak sama fundacja jest on darzony większą lub mniejszą sympatią. Sama fundacja doczekała się już całych rzeszy hejterów zarówno anonimowych jak i tych bardziej jawnych. Cóż wolność słowa, każdemu wolno powiedzieć co mu ślina na język przyniesie. Całej fundacji towarzyszyły przeróżne skandale rozdmuchiwane przez media. Bądź co bądź jest to instytucja finansowa, która obraca ogromnymi sumami. A że sumy te nie biorą się z kosmosu tylko od ludzi to ludzie później czują że bezkarnie mogą opluwać tę instytucje.

   Pamiętajmy jednak w swoich sumieniach że WOŚP ratuje życia, życia tych najbardziej bezbronnych i chorych, dało i daje szanse wielu dzieciom. Każdy rok to inna sprawa, każdy rok to wielkie pieniądze. Pieniądze te w sposób rzeczywisty pomagają. Na stronie WOŚP możecie sobie sprawdzić co jaki szpital otrzymał, kiedy i za jaką kwotę.
http://www.wosp.org.pl/medycyna/sprzet/przekazany_sprzet
Wybieracie tylko miasto, później placówkę i wszystko widać jak na dłoni. Teraz zastanówcie się czy czasami wasze dziecko nie korzystało z tego sprzętu. A przecież gdyby nie WOŚP i Jurek Owsiak tego by nie było. Nie mylmy też pojęć że jest to fundacja Owsiaka, bo nie jest. Jest on bardzo charyzmatycznym człowiekiem, głośnym i zabawnym, przy czym przyciąga rzesze ludzi, i świetnie chwała mu za to. Jednak nie on tutaj daje pieniądze, on pomaga zmobilizować się nam, nam społeczeństwu do zrzuty w słusznej sprawie. My jesteśmy współodpowiedzialni za kwotę która koniec końców jest wielka. 

   Dlatego otwórzmy serca i nasze portfele, nie bójmy się dać wolontariuszowi kilku złotych czy wylicytować czegoś na aukcji WOŚP, bo czasem ktoś wypłaci z tego sobie jakieś honorarium. Wrzucajmy do tych puszek, zbierajmy serduszka, bo każda złotówka ma znaczenie. Rozejrzyj się wokół, tylu nas jest, niech każdy da parę złoty, widzisz tą kwotę. Tak wiele sprzętu w naszych szpitalach pochodzi od tej fundacji, codziennie ratuje życie i zdrowie dzieci. Kiedyś może to być twoje dziecko, dziecko sąsiada, brata czy kogoś bliskiego. Moja córka korzystała jak była malutka i dzięki temu jestem pewna że to ma sens. Bywałam z nią w wielu szpitalach, i we wszystkich widziałam sprzęt od WOŚP. Czy to nic nie znaczy? Wszystkie te spory: na co fundacja wydaje? szkalowanie odpycha ludzi od takich instytucji. Nie chcemy już wtedy pomagać, jesteśmy sceptyczni. Wiadomo że nie 100% tego co wpada do puszek i na konto WOŚP idzie na pomaganie potrzebującym, chyba nie macie złudzeń. Przecież taka fundacja ma swoje koszty działalności i to niestety jest nieuniknione. 

   Tylko zastanów się ile dzieci uratowano, ile wcześniaków przeżyło bo szpital miał inkubator od WOŚP. Bo naszego państwa nie było stać i pewnie nadal nie stać by odpowiednio doposażyć szpitale, tak by dawały szansę, by mogły ratować na miarę naszych czasów. Skoro państwo nie daje nam szansy dajmy ją sobie sami, dajmy szansę naszym dzieciom, wnukom po prostu wszystkim małym aniołkom i dorzućmy się do wspólnej sprawy.


23 FINAŁ już 11 stycznia 2015

W tym roku zbieramy na podtrzymanie wysokich standardów leczenia dzieci na oddziałach pediatrycznych i onkologicznych oraz dla godnej opieki seniorów.

sobota, 3 stycznia 2015

LATO WRÓĆ !!! Gdzie jesteś ?

Święta zakończone, trochę śniegu było, sylwek był, data przestawiona teraz czas na LATO...
Tęsknie za słońcem, ostatnio tak szaro i ponuro że aż przygnębia...
Trochę wypomnień letnich i słonecznych przede wszystkim.

Uśmiech lata 


SPA od brata


Wodna wojna (mój syn)


Kwiatów zbieranie...


Jazda konna,


Zapatrywanie się w dal...


Bycie razem, tak od co...


Chodnikowe malowanie



Odpoczynek po zabawie (zmarnowanie)


Więc LATO wróć, PLISSSSSSS

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Gdy jesteś pieprzonym Empatom...

   
Gdy czujesz więcej niż inni, gdy wszystkie cudze radości i smutki są gdzieś razem z Tobą. To jesteś pieprzonym empatom. W obecnym świecie niezliczonej ilości krzywd ludzkich to przekleństwo. Kulawy pies, zmarznięta staruszka, płaczące dziecko wszystko porusza cię do żywego, kłuje i nie chce przestać. Najbardziej bolą smutki bliskich, boli Cię to bardziej chyba niż ich, chcesz pomóc, przytulić. Kiedy nie możesz nic zrobić, kiedy nie możesz dotknąć, w środku coś ściska, miejsca dla Ciebie już nie ma... Żyjesz tylko tym uczuciem, tylko tym smutkiem...
Wszystkie troski świata, smutne filmy, każda łza uroniona jest z Tobą. Czujesz więcej niż byś chciał, niż potrafisz unieść, nie odrzucisz tego brzemienia bo się nie da. Wszystkie te uczucia będą z Tobą na zawsze, ogromne radości i wielkie smutki, naucz się z tym żyć.

Okaż pokorę, przyjmij to na klatę bo nie każdy potrafi współczuć. Nie każdy przygarnie tego kulawego psa, nie każdy odda rękawiczki tej staruszce, nie każdy przytuli to dziecko. Bądź dumny z umiejętności odczuwania, dawania radości, chęci pocieszenia, ocierania łez i przeganiania smutków.

Oprócz smutków czuj radości, dziel z innymi swe uczucia, nie odcinaj się od świata.

Żyj !!! I stań się światłem świata...