Wpadasz na pomysł pisania bloga. Twierdzisz że masz coś do powiedzenia i przekazania, a może posiadasz wiedzę, która przyda się innym bądź niezwykle ciekawą pasję. Nieważne co cię skłoniło do rozpoczęcia tego niecnego procederu, siadasz przed kompem i tworzysz swoje miejsce w sieci jakim jest blog. Początkowo może on być nieporadny, nieskładny wręcz do dupy. Z czasem dojdziesz o co biega jak to zmienić i poprawić i masz już ten wylelkany, wycałowany i dopieszczony szablonik co by inni mogli paść z zachwytu.
Początkowo oczywiście mówisz wręcz myślisz "Robię to tylko dla siebie, nie oczekuję sławy czy pieniędzy." I fajnie bo takie blogi są najlepsze, tworzą się z duchem nie na siłę, jest w nich zawsze więcej energii i charyzmy. Z biegiem czasu przybywa ci fanów, obserwatorów, a pod postami komentarze aż się mnożą. Ludzie wydają wielkie OH i AH nad tym co piszesz i tworzysz i zapala ci się lampka "Kurczę może będę sławnym blogerem." Nie wiem czy cię pocieszać i wspierać cię w tej myśli czy od razu zgasić twój zapał zasadzając ci bolesnego kopa w cztery litery.