poniedziałek, 2 marca 2015

Bo życie to nie bajka... Aby się przekonać musisz żyć...


   Czasami w naszym życiu pojawiają się osoby, które są jak dobre duchy. Zawsze czujemy ich ochronę i wiemy że w każdym, nawet najgorszym momencie możemy schronić się pod ich skrzydłami. Taką osobę możemy poznać wszędzie i na każdym etapie swojego życia. Nie zawsze zdajemy sobie jednak sprawę z posiadania tak cennego daru, puki go nie stracimy.



   Ona i On, poznali się gdy Ona miała lat 13, On wtedy był 6 lat starszy i miał Ją za dzieciaka, który jest tylko nad wyraz inteligentny i bezczelny. Znajomość całkowicie przypadkowa, znajomy znajomego, poznali się przypadkiem i z ignorancją odnosili się do siebie.  Nikt, nawet oni sami chyba, nie wiedzieli kiedy to się zmieniło i stali się nierozłączni. Byli jak para dzieciaków z podstawówki, grali w kosza, do późnych nocy wałęsali się po mieście, gromki śmiech niósł się echem. Razem mogli i potrafili wszystko. On, bronił Ją przed całym światem, Ona słuchała o jego zawodach miłosnych. Żyli w dwóch światach, które coraz bardziej się przeplatały. Byli dla siebie jak parasole ochronne, jak schronienia dla swoich dusz. Nigdy nie zawiedli się na sobie, bo nie zdążyli.
Cztery lata później On zachorował, białaczka miała być wyrokiem dla nich obojga. Walczyli 1 rok, 4 miesiące i 7 dni. Walczyli oboje, może Ona nawet bardziej, bo świat bez niego miał stać się pustynią.

"Słuchaj mała, świat się nie kończy, to tylko jeden rozdział. Życie trwa i musisz brać z niego garściami bo na każdego przychodzi pora, nie zmarnuj nawet minuty na łzy. "

Był jej tarczą, dał jej siłę, lecz zostawił na ostrzał ciosów życia ...
Nawet się nie spodziewała jak wiele trzeba znieść gdy nikt już Cię nie chroni.

   Bo bywają ludzie w życiu bez których wszystko jest zbyt trudne. Tylko kto powiedział że życie to bajka, jednak po co je marnować na zastanawianie się nad tym. Trzeba żyć, i oddychać tak głęboko aż zakręci się w głowie.

Historyjka prawdziwa, zaczerpnięta, bez imion i miejsc.

1 komentarz:

  1. No wlasnie, po zerwaniu z chlopakiem, bez ktorego nie wyobrazalam sobie zycia, byl moim jedynym i najlepszym przyjacielem, nie wiem czy jeszcze kiedys bede takiego miala... czulam sie jakbym stracila wszystko, a co najgorsze siebie. Niedlygo po tym jak zakonczylam nasz zwiazek, poznalam innego chlopaka i dopiero teraz po ok. 7 miesiacach stanelam na nogi tak calkowicie. Ale tak... ten okres "bez mojej ochrony" byl okropny. Na szczescie moja obecna milosc jest 100% lepsza od poprzedniej, natomiast... czy zostaniemy takimi przyjaciolmi jakimi bylismy z moim bylym.... -> ?

    OdpowiedzUsuń

Daj Komenta, chętnie poznam twoje zdanie...
Oczywiście nie omieszkam odpowiedzieć.