Kobiety posiadają coś takiego jak nieposkromiona wyobraźnia. Posiadają także coś takiego jak wielkie pokłady emocji. Czy to prowadzi mnie do stwierdzenia że wszystkie chcemy być zdzirami? Nie zupełnie. Doprowadził mnie do tego zupełnie inny fakt, sukces książki "50 twarzy Greya".
Ktoś powie że jest to książka dla zakompleksionych, kur domowych. Ja tak nie twierdzę. Tak przeczytałam i naprawdę mi się podobała. Czytałam wiele recenzji, a jeszcze więcej usłyszałam i wierzcie mi jak na taki fenomen tej książki to mało dobrego usłyszałam. Dziwiło mnie to że wszędzie trąbi się o tej książce, że rzesze fanów czekają na film, ale nic dobrego jakoś nie słyszę nigdzie.
Cóż porównała bym to do innego fenomenu jakim jest disco polo. Kto się roześmiał łapka w górę. Nie uważacie tego za fenomen, no proszę was. Ludzie którzy pracują w tej branży zarabiają grube pieniądze niezmiennie od wielu lat, są popularni, nagrywają płyty, grają koncerty ale ponoć nikt tego nie słuch. Tylko skoro nikt tego nie słucha to dlaczego na koncertach palca nie można wcisnąć, to kto tam stoi? Manekiny?
Tak samo, przypuszczam jest tutaj z tą książką. Ludzie przykleili jej łatkę poradnika dla kur domowych i ci nawet co czytali to się nie przyznają, albo mówią źle, choć skrycie oczekują premiery filmu na który zapewne zakupili już bilet. Ja biletu jeszcze nie kupiłam, ale pójdę na pewno.
Oficjalnie przed całym światem przyznaje się że przeczytałam tę książkę i bardzo mi się podobała, mało tego tak mi się podobała że pobiegnę zobaczyć film.
Czy faktycznie jest to książka dla kur domowych. Nie mam zielonego pojęcia, bo nie wiem czym niby taka książka miała by się odznaczać. Za to wiem jedno kobiety czytając, koniecznie chcą stać się zdzirami i poznać tajemniczego Greya. Tak to już jest z takimi książkami, że rozbudzają przeróżne fantazje, że przełykamy ślinę w trakcie przewracania stron. Czytanie "50 twarzy Greya" podnosi ciśnienie i zaparowuje szyby. Po przeczytaniu chcemy zostać uległą i poddać się takiemu romansowi, chcemy zostać owładnięte tymi uczuciami które nami targały w trakcie czytania. Tak chcemy stać się prawdziwymi zdzirami. Oczywiście panowie wykrzykują że Grey nie istnieje i nie ma takich mężczyzn. Może nie ma, może są, ale który z was nie chciał by nim być i powalać tylko wzrokiem wszystkie niewiasty.
Przypuszczam że film będą oglądali zarówno ci co czytali jak i nie czytali książki. Ci jednak którzy przeczytali mogą być nieco zawiedzeni bo nasza wyobraźnia kreuje najlepsze obrazy i nikt nie nakręci tego tak jak my przeżywaliśmy to w trakcie czytania.
Ja sie juz tyle o tej ksiazce nasluchale, ze chyba ja sam przeczytam. Wzrok powalajacy niewiasty? Chyba pocwicze :)
OdpowiedzUsuńJak przeczytasz, daj znać jakie wrażenia :) Oj ty niezwykła kuro domowa...
UsuńJak zaczniesz powalać niewiasty to patrz gdzie upadają. Niech jakaś gdzieś na ulicy pod auto nie upadnie.
Mi wydaje się, że cały fenomen tej książki polega właśnie na tym że ktoś "odważył" się o tym napisać tzn o fantazjach... bo czy na zawiązywanie oczu podczas erotycznych uniesień naprawdę jest aż takie szalone?
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkiem z innego tematu, bo myślałam, że tytuł to jakaś prowokacja. Nie, nie wszystkie chcemy być zdzirami. Ja nie jestem i nie chciałabym być, a główny bohater brzydzi mnie i odrzuca (poza tym, że mi go żal, bo jest głęboko pokrzywdzony), i nawet gdyby nie był sadystą - nie pociągałby mnie ani trochę. Zupełnie nie mój typ ani fizyczny, ani psychiczny i w życiu nie chcialabym takiego spotkać. Akurat kręci mnie zupełnie co innego i u faceta, i w łóżku, i nie mnie jedną. Więc nie - nie wszystkie chcemy być zdzirami.
OdpowiedzUsuń