poniedziałek, 24 sierpnia 2015

On ma małego, a Szefowi nie staje. Czyli kobiety jadowite.

Kobiety są jak szarańcza, obsiadają smakowity kąsek i ogryzają do goła. Często taka sytuacja ma się na spotkaniach iście babskich. Owa grupa osobników obsiada jakiś temat i go obżera. Najczęściej tym tematem jest koleżanka nieobecna lub ta tłusta sąsiadka co się za nią wasi mężowie oglądają, bo nosi taki dekolt, który więcej odkrywa niż ukrywa. Na babskich spotkaniach prócz mnóstwa śmiechu jest też wielka ilość jadu i żalu, która z upływem alkoholu chętniej się wylewa.


O czym kobiety gadają na takich spotkaniach. O wszystkim, w zależności od stopnia zażyłości psiapsiółek, ilości wypitego alkoholu jak i statusów danych pań (mężatka czy nie, matka czy nie). Tutaj nadmienić należy że świeżo upieczone mamuśki bez względu na ilość przelanego alkoholu nadal napieprzają gadkę o swoich pociechach. Więc jeśli jesteś facetem, który spuścił ze smyczy swą panią na takie spotkanie, a jest ona mamuśką, nie musisz się martwić że podpita zacznie wytykać, na forum, twoje łóżkowe porażki, ona będzie mówiła tylko i wyłącznie o waszym słodkim bobo, nawet gdy już nikt nie będzie jej słuchał.

Jeśli kobiety znają się jak łyse konie, ufają sobie jak nikomu to wierzcie mi takie spotkanie to opowieści które światła dziennego zobaczyć nie powinny. Poczynając od brudnych skarpet wciśniętych za fotel po rozważanie zaproszenia osoby trzeciej do łóżka małżeńskiego. Kobiety zwierzają się sobie z takich spraw nie z potrzeby usłyszenia jakiejś sensownej rady, one robią to aby to najzwyczajniej z siebie wyrzucić. Chcą zrzucić ten balast i usłyszeć historie podobną która pozwoli im myśleć że nie tylko one mają popieprzony związek. Chcą słyszeć że nie tylko one robią loda mężowi, że to normalne i to żadna perwersja. Chcą wiedzieć czy koleżanki też czasami udają orgazm. I jeśli historyjki choć po części się pokrywają to czujemy że inni też mają gorsze dni, że nie tylko w naszym życiu bywa do dupy. Ale to są spotkania przyjaciółek, takich co ufają sobie i wiedzą że nawet w czasie kłótni te informacje nie wypłyną na szerokie wody obijając się o uszy połowy miasta. Z takich spotkań wraca się podpitą i lżejszą o kilka kilogramów balastu emocjonalnego.

Z goła inaczej się ma sytuacja gdy spotykają się koleżanki. Takie koleżanki co się lubią lecz o zaufaniu i zdradzaniu tajemnic nie ma mowy. Panie takie lubią swoje towarzystwo, mają mnóstwo wspólnych tematów i tyle, były kumpelami w szkole, lub poznały się w pracy, tworzą fajną grupkę która nigdy razem się nie nudzi. Tutaj właśnie następuje wylew jadu, jadu którym zostają opluci nieobecni. Szyderstwa i zawiść, popchnięte podkolorowanym życiem mają za zadanie dowartościować. Jeśli nie ufamy to boimy się że nasze tajemnice mogły by wyjść na jaw. Z góry zakładamy że informację o naszym życiu usłyszy pół miasta opowiadamy o nim w samych superlatywach, niech zazdroszczą. Razem z koleżankami wylejemy pomyje na tych co nas denerwują, na te idealne matki z idealnymi dziećmi, na tą panią z kiosku co każdego ranka z facetami zagaduje, albo na tę starszą panią co szemra za plecami gdy tylko się przechodzi. Można wyśmiać kumpla z pracy bo ponoć ma małego, szefowi nie staje a sekretarka ma trzy cycki, wszystko ku uciesze grupy i poprawie humoru. Takie ploty są dość nieszkodliwe jeśli tylko zostają przy tym stoliku i kończą się wraz z ostatnią butelką. Trochę podpicowane życie, opluta jadem sąsiadka z klatki obok i wracamy do domu podchmielone i szczęśliwe, dowartościowane. 

Spotykamy się z innymi zawsze w jakimś konkretnym celu. 

A wy o czym gadacie na babskich spotkaniach?


9 komentarzy:

  1. piękne podsumowanie :)
    U mnie to wszystko zależy z którą grupą przyjaciół się spotykam :)
    Aczkolwiek :P przewija sie każdy z tematów, które wymieniłaś i wiele innych również :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobne tematy najczęściej pojawiają się przy drinku kiedy nam się rozplątują języki i mówimy rzeczy, których później najczęściej żałujemy. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze? ja słucham i masz rację znajome mówią o...niezależnie od wypitego alkoholu ...mówią, szydzą ,szukają pocieszenia,póżniej trzeżwieją i żałują szczerości,osobiście zostawiam te ploty dla siebie bo w pijackim amoku mówi się wiele różnych rzeczy i nie zawsze są prawdą...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja powiem tak: Dwóch mężów miała, przyjemności nie doznała. Teraz została sama.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do zabawy :) Nominowałam Ciebie do Liebster Blog Award. Informację znajdziesz na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobrze opisane, niestety my kobiety tak mamy, że lubimy plotki i to często te niewybredne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlatego nie znoszę babskich spotkań w większym gronie a nie daj Boże przy alkoholu - niestety, nie lubię narzekać, a nawet najbliższej przyjaciółce nic do tego jak ja się w łóżku układam :) Piwko z psiapsiółką , kawa i owszem, ale żadne popijawy w damskim gronie

    OdpowiedzUsuń
  8. no niestety, baby to suki. Ale czasem trzeba :P Teraz spotkania w babskim gronie to raczej szybka popołudniowa kawa w naszej ulubionej kawiarni i kazda gna do swoich obowiązków, na studiach jednak byłyśmy okropne, paskudne wręcz:P ale nigdy tematy naszych spotkań przy winie nie wyszły na jaw,a my dziś chętnie do tych chwil wracamy z nadzieją, że nasze wewnętrzne suki będą miały jeszcze kiedyś okazję spotkać się przy winie i wylać z siebie cały jad :P
    Skromnie zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Idealnie opisany wieczór w gronie samic :D Trzeba przyznać, że nasz "gatunek" jest wyjątkowo niebezpieczny i może upierd*lić nawet całą rękę bez żadnego powodu.

    http://ajaktysadzisz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Daj Komenta, chętnie poznam twoje zdanie...
Oczywiście nie omieszkam odpowiedzieć.