Życie to podstępna suka. Tak tę sukę tworzymy sami. Sami doprowadzamy do tego że życie staje się sukowate bądź jak kto woli hujowate. Karma do nas wraca.
Ogólnie to społeczeństwo nastawione jest bardzo na NIE. Każdy kombinuje jak tu komuś dokopać, dopieprzyć choćby ripostę, choćby troszkę uprzykrzyć komuś dzień. Jesteśmy wkurwieni na cały świat, zapatrzeni we własne ja. Nasz świat kończy się na czubku własnego nosa. Pomyśl kiedy ostatnio zrobiłeś coś bezinteresownie. Kiedy robiąc coś dla kogoś zrobiłeś coś bez zastanawiania się dlaczego to robisz.
Tak karma wraca. Ty obrzucasz kogoś gównem, tym samym gównem zostaniesz obrzucony. Najprostsze zachowania, baba na pasach, włazi kiedy ty jedziesz, co słyszysz.
"Jak łazisz krowo!!!"
a ona
"Jak jeździsz łajzo"
czasami mówi pedale, nie rozkminiam od czego to zależy.
Pięknie co.
Nie lepiej jest się zwyczajnie zatrzymać z uśmiechem. Czy te kilka sekund cię zbawi. Wiesz że ten uśmiech daje więcej niż bukiet róż. Zwyczajnie.
Ty się uśmiechasz ona też. Czy nie jest milej. I ona nie poczuje się zgnojona, nie wróci do domu wkurwiona jak osa. Może umiliłeś dzień też jej facetowi, dziecku, może. Tak bo ona będzie szła taka rozpromieniona dłuższą chwilę, może uśmiechnie się do innego gbura. Tak więc jednym gestem prawdopodobnie byłeś w stanie uszczęśliwić z 3 osoby. Jak się czujesz teraz.
Spróbuj kiedyś przejść chodnikiem uśmiechając się do wszystkich których spotkasz. Wiesz co, to będzie jeden z najlepszych spacerów twojego życia. Zwyczajnie bez spiny. Tak wiem część z tych ludzi weźmie cię za wariata, część zapewne zwyczajnie Cię nie zauważy. Jednak będzie grono tych co odwzajemnią twój gest.
I wiesz co, to będzie dla Ciebie niesamowitym przeżyciem.
To jak wydobycie się ze skorupy. Dziś naszymi skorupami są telefony. Jesteśmy bliżej siebie niż kiedykolwiek a jednocześnie nigdy nie byliśmy tak daleko. Gdzie nie spojrzysz to wszyscy oświetleni ekranami. Nie ważne czy siedzimy, stoimy, idziemy, przed ryjem ekran. Jak ktoś siedzi w kolejce do lekarza i nie ma telefony w łapie to zapewne mu się rozładował i nie bardzo ma gdzie się podłączyć.
Patrząc na ludzi zastanawiam się gdzie zmierzamy. Siedzi sobie w knajpie kilku znajomych. Wiek pewnie dwadzieścia kilka lat. Pięć osób, znajomych. Każdy zapatrzony w swój tel, na twarzy znajoma poświata. Zero słów. Kurwa co z nimi.
Kiedy jeszcze kilka lat temu dość często pomykałam komunikacją miejską uwielbiałam pogawędki z obcymi sobie ludźmi. Serio to fajne. Choćbym miała ich nigdy więcej nie spotkać to zawsze szukałam wzrokiem kogoś z kim można było zamienić kilka zdań. Po co? Nie mam zielonego pojęcia. Uwielbiam ludzi, wypełniają pustkę, zabierają samotność. Ludzie to zwierzęta stadne, tylko chyba gdzieś nasz instynkt przetrwania zdechł. Wiadomo, w grupie siła. Dziś wydaje nam się że kontakt przez czarodziejskie łącze, zwane dalej internetem, załatwia sprawę. Otóż nie. A gdzie gesty, słowa, barwa głosu, ciepło i zapach drugiej osoby. Kto nam to wypełni. Żadna poświata ci tego nie da.
Szufladkujemy sobie ludzi w znajomych na ryjoksiążce, już nawet nie trzeba dzwonić co u nich. Po co wiadomo że Rysiek kupił nowe auto, a Kryśka ma różowe bobo, za to Kowalski był na wakacjach gdzieś w Tajlandii. Powiedziało ci to światło, ale co dalej. Co u Tego Ryśka, Kryśki czy Kowalskich. Po za tym światłem jest jeszcze prawdziwe życie, praca, dom, radości i smutki. Tak właśnie to jest prawdziwe. Ty nie interesujesz się nikim, nikt nie interesuje się tobą. Tak właśnie działa karma. Twoje zainteresowanie wróciło do Ciebie. Jeśli twoje wynosiło 0% takie samo otrzymałeś. Więc jeśli nadal Cie dziwi dlaczego nikt nie pyta co u Ciebie, najwyraźniej ty nikogo o to nie pytasz.
Myślisz że jeśli czasami z ochotą wniósł byś sąsiadce zakupy po schodach to następnym razem może ona mniej by na ciebie warczała. Tak być może, przestaniesz być dla niej tym wytatuowanym kryminalistą, być może tak będzie. Nie dowiesz się jeśli sam nie podejmiesz próby.
Ja tam zawsze czytam panią etykiety w sklepach, chociaż sama nie najlepiej widzę. Uśmiecham się do nieznajomych.
Zagaduje ze sprzedawczyniami w sklepie (już wszystkie wiedzą że zakupy noszę w czarnym worku). Nie ględzę w kolejce.
Ochoczo wyskakuje z drobnych.
Pomagam nieznajomym dzieciom, staruszkom.
Zawsze zaczepiam płaczące osoby.
Przytulam nieznajomych.
Dotykam wszystkich włochatych psów.
Uśmiecham się do przystojniaków.
Zawsze wrzucam drobne grajkowi na deptaku.
Ratuje żuli w bramie jedno złotówką, bo zabrakło do imprezy.
Na mojej stałej trasie spacerowej znam 80% ludzi. Często pokonanie 2 km zajmuje mi 2 godziny. I wiesz co? Zajebiście mi z tym.
Tak karma wraca.
Jeśli warczysz na ludzi. Jeśli masz naburmuszoną minę to samo otrzymasz w zamian. Jeśli chcesz otaczać się fajnymi ludźmi, też taki bądź.
Odłóż telefon. Pogadaj z kimś.
Wyjdź ze skorupy. Przestańmy być telefonami trzymanymi przez ludzi.
A wy często zamykacie się za światłem.
Świetny tekst i prawdziwy. Masz rację to co dajemy zawsze do nas wróci... tylko chyba nie wszyscy dojrzeli do poprawnych relacji z otaczającym światem i ludźmi.
OdpowiedzUsuńTo może czas zacząć dojrzewać...
Usuń