Życie ludzkie to sploty wydarzeń. Sploty mniej lub bardziej nam sprzyjające. Czasami bywają momenty w życiu, które jak fatum przyciągają tylko przeciwności. Problemy piętrzą się wtedy w nieskończoność. Przychodzą także czasy urodzaju i mamy wrażenie że czego byśmy się nie dotknęli zmienia się w złoto. Jednak jak to w życiu bywa, dla zwykłego zjadacza chleba częściej zdarzają się okresy problemowe czy wręcz przeklęte.
Tak naprawdę nieważne ile razy upadniesz, ważne czy potrafisz się podnieść. Czy potrafisz otrzepać kurz porażki i iść dalej. Życie to suma wyborów. Czasem wybieramy dobrze inny razem źle. Nie zdążysz cofnąć swojej decyzji bo staniesz na rozdrożu innych decyzji.
Ile razy cofasz się myślami do jakiegoś momentu? Zastanawiasz się co by było gdyby?
Nie trać czasu na gdybanie. Czasu nie cofniesz. Masz za to lekcje, lekcję którą dało ci życie. Czy ją wykorzystasz i jak to zrobisz to już twoja sprawa. Pojawi się przed tobą kolejna szansa a twoim zadaniem jest wybrać.
Kto nie żałował swoich decyzji? Ja wielokrotnie dobijałam się myślą "kurwa mogłam zrobić inaczej". Ale nie zrobiłam i spoko godzę się z tym. Dawno już doszłam do wniosku "Chuj z tym, trudno przecież się nie zabije." I to wcale nie jest tak że mam wylane na swoje życie. Oj nie. Twierdze, że skoro w życiu coś mi nie wyszło to mogę tylko przyjąć to na klatę i starać się aby kolejny raz nie popełnić tego samego błędu.
Przerabiałam w swoim życiu już momenty bardzo gówniane, tak gówniane że wszystko sypało się jak domek z kart. Były też momenty urodzaju, wręcz sielanka mlekiem i miodem opływająca. Czasami wolę zwykłą rutynę, która mnie niczym nie zaskakuje, nie rozpierdziela mi rytmu życia i nie daje w kość.
Dla wielu jestem osobą wybierającą bezpieczną drogę. Tak, lubię poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Lubię też spontan i zaszaleć. Nie ma jednak zupełnie bezpiecznej życiowej drogi, nie da się wszystkiego przewidzieć i zaplanować. Cieszę się z tego co jest i szczerze nie obchodzi mnie czy się komuś to podoba czy nie. Nie mam willi z basenem, milionów na koncie i merca w garażu, no nie mam kuźwa i nie boli mnie to. Jak bym miała to też dobrze i fajnie by mi z tym było. Widocznie za mało pracuje, za mało się staram że tego nie mam. Wolę jednak nie bębnić w pracy 24 h tylko po to by coś mieć.
Jaką drogę nie wybierzesz, w jakim kierunku nie pomaszerujesz zawsze coś zyskasz ale i coś stracisz. Wybór należy do Ciebie co wolisz poświęcić tego pięknego merca a może posiadanie potomstwa. Nie neguje niczyich wyborów to twoje życie i rób z nim co chcesz, nie cofaj się tylko myślami i nie gdybaj "Co by było gdyby?" bo nie warto szkoda życia na gdybanie.
Ostatnio czytałam artykuł, że trzeba za sobą "palić mosty" bo nie mając opcji wyboru, powrotu do przeszłości jesteśmy bardziej zadowolenie, duży o tym prawdy.
OdpowiedzUsuńTak jest...pal mosty i nie oglądaj się za siebie. To wprowadza jedynie zamęt w głowie. :)
OdpowiedzUsuńCzęsto ciężko się odciąć od przeszłości, ja sama często wracam myslami do tego co było i co by było gdyby... wiem, źle! Masz rację, koniec z gdybaniem!
OdpowiedzUsuńPięknie tu u Ciebie, już się zadomawiam i mam nadzieję, że Ty również zajrzysz do mnie:)
blog: fochzprzytupem.blogspot.com
facebook: www.facebook.com/pages/FOCH-z-przytupem/727676660654507
instagram: instagram.com/fochzprzytupem