niedziela, 28 grudnia 2014

Grafomanko-Malarka!!! Czyli mania pisania i pasja malowania.

   Pęd do dzielenia się z innymi tym co myślę mam chyba od zawsze. Jednak gdybym miała wypowiedzieć te wszystkie słowa to światu uszy by zwiędły a mnie gęba odpadła. Świat na potrzeby takich wygadanych, grafomanów wymyślił więc internet i blogi, a niech mają i piszą do woli. Tak jak kiedyś mówiono że papier przyjmie wszystko, tak teraz papierem stał się internet.
   Kiedy zaglądam do statystyk bloga i widzę choć jedno wyświetlenie danej notki uchodzi ze mnie powietrze. Słowa niewypowiedziane lecz napisane znalazły odbiorce który z łaski swojej przyjął daną treść. Więc kolejna opowieść znalazła odbiorce. Treść musi mieć odbiorce bo inaczej nadal pozostanie myślą nieprzekazaną. Dziele się więc myślami swoimi obecnie tutaj i daje to upust natręctwu pisania. Myślę więc jestem, a pisze bo muszę i jestem grafomanem.

   Malowanie to zupełnie co innego. W moim przypadku to DAR. Dar tak niezwykły, że sama tego nie rozumiem, jak na takiego imbecyla mogło spaść takie jestestwo..
   Od najmłodszych lat wyróżniała mnie wśród rówieśników wyjątkowa umiejętność kształtowania form i kolorów. Kształty na obrazkach w podstawówce wyglądały zupełnie jak by wyszły z pod ręki dorosłego (za co często obrywało się moim rodzicom). Pani od plastyki jednak szybko doszła sama prawdy bez oskarżeń, jako jedyna musiałam kończyć wszystkie prace w szkole nie w domu. Talent tak jakoś sam się rozwijał, mimo braku dodatkowych lekcji plastyki i kiedyś naprawdę był dla mnie czymś normalnym, nie robiło to jakoś na mnie większego wrażenia.
   Z biegiem lat wykorzystywałam go do różnych celów, bardziej czy mniej zarobkowych. Wszystko po to aby pewnego dnia z pewnych powodów, porzucić go jak szmacianą lalkę.
Czasami tylko wyrywało mnie coś z matni i ciągło coś tak niezmiernie do malowania że powstawało jakieś dzieło niespodziewanie nad którym, nieliczni mogli zawiesić oko i westchnąć w zachwycie.
Pomysł ostatecznego, pełnoetatowego powrotu do tej pasji powstał całkiem niedawno. Z racji przenoszenia się z moich wielkich 36 m2 na metrów prawie 100, wygospodaruje sobie jakieś zaciszne miejsce w którym będę oddawała się swojej pasji. Pojawią się tutaj zapewne jakieś fotki moich arcydzieł (jedno już zaplanowane i na jego wykonanie czekam z zapartym tchem).

   Jeśli zaś chodzi o jakieś moje inne talenty ukryte to chyba brak. Muzyka, owszem słucham i kocham. Słuchu za grosz jednak nie mam. Grać na niczym nie umiem (próby nauki były, z marnym skutkiem). A śpiew? Śpiew u mnie taki że klękajcie narody. Jak po pijaku w czasach studenckich zdarzało mi się zawyć to wszystkie ptaki w okolicy znikały, koty w popłochu rozglądając się zastanawiały się czy to znowu marzec. Nie śpiewam więc, nawet pod prysznicem, zostawiam to ludziom którzy posiadają choćby znikomy słuch.

O przenosinach i nowym mieszkaniu kiedy indziej bo dużo by pisać a ręka mnie boli.

4 komentarze:

  1. Ania - malarka... Jak mogłem przegapić ten post??? Myślałem,że przeczytałem wszystkie...łącznie z pożółkłymi,archiwalnymi. Myliłem się :) Z radością przyjąłem wiadomość o tym,że tworzysz... piszesz,malujesz i chcesz się tym podzielić.Czekam niecierpliwie na opublikowanie efektów Twojej pracy twórczej. Szkoda,że nie ujrzę żadnego Twojego dzieła...bo... umieram z ciekawości (w tym momencie wyzionąłem ducha) ...ale z tym,a raczej bez tego da się żyć ;)) Do następnego przeczytania więc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam że tak uważnie mnie czytasz, to miłe. Efekty mojej pracy zapewne będą fotografowane i publikowane tutaj dość często bo czuję nowy wiatr w żaglach i niezmierny zapał. Oczywiście dla zainteresowanych moje dzieła mogę wysyłać pocztą :)

      Usuń
  2. Pisanie wychodzi Ci bardzo dobrze...i myślę ,że warto się tego trzymać :)

    OdpowiedzUsuń

Daj Komenta, chętnie poznam twoje zdanie...
Oczywiście nie omieszkam odpowiedzieć.