środa, 26 sierpnia 2015

Przyjaźń Damsko-Męska? Chyba kpisz?

Poznaliśmy się dawno temu. On starszy ode mnie i w głowie miał tak jakoś bardziej poukładane. Ja wtedy jeszcze naiwna trzpiotka na początku życia zawodowo rozrywkowego. Oboje w związkach jednak rozumieliśmy się jak łyse konie. To samo nas bawiło i tematy nam się nie kończyły. Przyjaźń? Wtedy tak myślałam serio. Byłam na etapie, że przyjaźń facet-kobieta istnieje i może przetrwać na zawsze.



Życie mi się układało i miał być ślub. Cała rozpromieniona chodziłam nie zwracając uwagi na to co dzieje się wokół. Może właśnie w tamtym momencie umknęły mi jakieś sygnały. Rozsyłałam, rozdawałam piękne zaproszenia. Wiadomo że skoro jeden łysy koń staje na ślubnym kobiercu, drugi musi to zobaczyć.

Tydzień później zaproszenie do mnie wróciło. Wróciło do rąk własnych wraz ze słowami :

"Sory, ale nie mógł bym patrzeć jak kobieta mojego życia 
wychodzi za maż."

I tu mnie wcięło. Wmurowało mnie totalnie i zburzyło mój światopogląd. Czasami zastanawiam się czy to ja nie umiem odczytywać sygnałów, że coś jest na rzeczy, czy może jakoś nieświadomie je wysyłam.
Czy to spowodowało że się zawahałam przed ślubem? Nie. Byłam mega zakochana i szczęśliwa i w stosunku do mojego M. nie zmieniło to nic. 

Czy zerwałam kontakt z "PRZYJACIELEM"? Nie. Jednak teraz już nie jest to przyjaźń. Teraz mówimy sobie CZEŚĆ, zamieniamy kilka zdań i każde idzie w swoją stronę. Kiedyś napisałam tekst o tym jak to my kobiety szufladkujemy mężczyzn KLIK TUTAJ. Przychodzi taki moment że facet nie będzie miał już szansy zostać dla nas nikim więcej jak tylko kumplem, umieścimy go w sekwencji umysłowej "facet nie nadający się na partnera" i kaplica.

Mam wielu kumpli, znajomych facetów czy przyjaciół? Kilku tak nazywam. Czy faktycznie są przyjaciółmi nie wyrokuje. Nic o raz zostało nam dane nie jest na zawsze. Doświadczenie życiowe, lekcja z przed kilku lat i pogląd na przyjaźnie mi się zmienił. Przyjaźń faceta i kobiety to taka trochę abstrakcja. Jedno z nich ma jakieś ukryte pragnienia a gdy one wypłyną to koniec. Koniec z przyjaźnią, bo albo przerodzi się to w coś więcej albo zaczną stronić od swojego towarzystwa. 

Ciekawe czy wy wierzycie w przyjaźń damsko męską. Jak to z wami jest?


9 komentarzy:

  1. Miałam kiedyś przyjaciela i rzeczywiście rozumieliśmy się jak łyse konie. Wierzyłam w przyjaźń damsko-męską chociaż zawsze powtarzałam, że nigdy nie ma tak, że nie jest ona gdzieś tam okraszona jakimś podtekstem. To nieuniknione. Nie wiem czy po tylu latach dalej bylibyśmy przyjaciółmi bo nie było mi dane się tego dowiedzieć, ale dziś kiedy jestem dużo starsza sceptycznie podchodzę do takich eksperymentów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli potwierdza się moja teza - Nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko-męska. Sory, taki klimat

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja mam przyjaciela. Poznałam go, gdy byłam już z moim mężem. Piliśmy razem wino, nie wstydziliśmy się przy sobie bekać po piwie, zwierza mi się do tej pory ze swoich spraw sercowych. Ale to wyjątek, bo miałam kiedyś dwóch "przyjaciół" i oboje byli we mnie zakochani, ale ja udawałam, że tego nie widzę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Męskie serce czasami jest za bardzo czułe na kobiece wdzięki. Wdzięki, których czasami kobieta nawet nie jest świadoma, że je posiada i dzieli się nimi dookoła.

    Ja nie wierzę w przyjaźń damsko-męską. Życie nauczyło mnie, że to nie jest możliwe...

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam
    Często ludzie mówią że nie ma miłości bez przyjaźni i jest w tym prawda tylko przyjaźń w miłości jest zjawiskiem wtórnym. Natomiast w prawdziwej przyjaźni nie wynikającej z miłości trudno jest o przyjaźń między mężczyzną i kobietą tak by nie miała w sobie znamion miłości. Miałam kiedyś przyjaciela a przynajmniej za takiego go uważałam. Ufałam mu bezgranicznie aż do momentu gdy dał mi odczuć, że widzi we mnie kobietę. Nie będę tu opisywać o co chodziło dokładnie ale wtedy uświadomił mi, że nie jest moim przyjacielem lecz mężczyzną któremu się podobam , nieśmiałym mężczyzną który krył sie ze swoim uczuciem za przyjaźnią.....

    OdpowiedzUsuń
  6. Absolutnie nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko męska. Swietny blog, znaleziony przypadkiem!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze byli wokół mnie "kumple". To niemożliwe, by nie zastanowić się czy coś mogłoby z tego być w inny sposób- bo feromony i hormony na to nie pozwalają, ale teraz mam przyjaciół- małżeństwo. Częściej widuję się z nim, niż z nią, bo praca, bo pasje... Zawsze się śmieję, że on jest dla mnie jak siostra, a ona wie, że nigdy jej nie zawiodę.
    Więc tak- wierzę.

    OdpowiedzUsuń

Daj Komenta, chętnie poznam twoje zdanie...
Oczywiście nie omieszkam odpowiedzieć.