środa, 1 kwietnia 2015

Gwałt, Molestowanie. Polska kraj współwinnych ofiar...

   Polska kraj wolny i demokratyczny, kraj możliwości i nowoczesności. Jednak nadal kraj fanatyzmu, zaściankowości i poglądów iście średniowiecznych. Kraj sprowadzania kobiety do podgatunku gorszego niż męski i osądzania pryzmatem dupy i cycka. Choć tak wiele mówi się o równouprawnieniu, o szacunku i prawie do godności, to nikną te słowa gdzieś w tej polskiej rzeczywistości. Kobieta nadal jest tą kurą domową, tyko do garów stworzoną i do wyra gdy iście szlachetny jej pan sobie tego zażyczy.  Tak często niesprawiedliwe i zakorzenione gdzieś w naszej kulturze poglądy krzywdzą kobiety nawet wtedy gdy stają się one ofiarami. Ofiarami najgorszych i najpodlejszych występków dotykających ich godności na lata, czasami na całe życie.



   Gwałty na kobietach popełniano od czasów kamienia łupanego. Jednak czy to daje komuś prawo by w cywilizowanym świecie prawa, robić co mu się żywnie podoba. Kobiety w Polsce częściej padają ofiarami osób im znanych niż przypadkowych gwałcicieli wyskakujących z krzaków.
Tak, gwałcicielem może być także mąż, to że jest on naszym partnerem życiowym nie oznacza że posiada nasze ciało na własność i może z nim robić co mu się żywnie podoba w każdym momencie. Jeśli mówimy nie, to znaczy nie i nie ma znaczenia czy jest to zaułek ciemnej ulicy czy nasza sypialnia. Oczywiście w polskim społeczeństwie jakoś tak potem bywa że wszyscy powtarzają te same frazy i to ta biedna poniżona kobieta, która będzie żyła z tym bólem wewnętrznym i poniżeniem, staje się tą złą. Na ogół mówimy


" Sama tego chciała "

lub

"Pewnie go sprowokowała"

   Pytam dlaczego tak jest. Dlaczego nie widzimy krzywdy tej biednej kobiety, której ciało zostało wykorzystane bez jej chęci i zgody jak przedmiot. Często upokorzona, nikomu o tym nie mówi, ze strachu bo "Co ludzie powiedzą". Nie zgłasza, bo przecież musiała by o tym opowiedzieć. Z policyjnych statystyk wynika że rocznie w Polsce popełnianych jest od 1,8 tys do 2,3 tys gwałtów. Z czego policja mówi jasno, gwałtów jest zapewne dużo więcej, nie są zgłaszane i może to być nawet do 90 % nie zgłaszanych zdarzeń
Bo kobiety nie chcą zgłaszać. Boją się ludzkich spojrzeń, drwin "Bo po co tam poszła", "Bo jak suka nie da to pies nie weźmie". Takie nasze polskie powiedzonka, tylko czy nie powinniśmy ich zmienić, może tak aby piętnowały oprawców a nie ofiary. Ofiary, które wychowywane nadal w domach gdzie to mężczyzna to pan i władca, któremu wolno poniżać i opluwać. Więc gdy dochodzi już do gwałtu kobieta sama czuje się współwinna "Może ja go sprowokowałam?", "Może dałam mu powody?". Oprawca czuje się usprawiedliwiony, krótką spódniczką czy wyzywającym makijażem. Przecież to że się opierała i walczyła było taką zabawą. 
Kiedyś przeczytałam gdzieś : "Czy prostytutkę można zgwałcić?" a czy bokserowi wolno przywalić w restauracji gdy je obiad? 

   Kobiety czują piętno swej niższości nawet w pracy. Molestowanie, głupie zaczepki są na porządku dziennym. Polak potrafi utrwalić stereotypy, które przyzwalają na takie zachowania:


"Kobiety wiedzą gdzie dać żeby dostać pracę czy awans."

"Przez dupę po szczeblach kariery."

Chamskie docinki, poklepywanie po tyłku. W sytuacji gdy mężczyzna był by na naszym stanowisku, było by to nie do pomyślenia. W większości przypadków oczywiście, puszczamy to mimo uszu, zaciskamy zęby w obawie przed utratą pracy. Bo jak że by inaczej przecież to my kusimy i dajemy dwuznaczne sygnały przez co panowie nie potrafią trzymać hormonów na wodzy. Tak jak przy gwałcie, molestowanie w pracy jest rzadko zgłaszane przez poczucie winy, wstyd i utarte stereotypy, bo przecież pracę mamy za dupę a nie ze względu na nasze umiejętności.

   Kobiety ocknijcie się, jeśli my nie będziemy walczyły o szacunek dla nas to nikt tego za nas nie zrobi. Musimy mówić o tym co się dzieje i dążyć do karania sprawców. Milczenie daje przyzwolenie i poparcie dla tych praktyk, to takie ciche mówienie "Tak to też moja wina. Jestem współwinna."


9 komentarzy:

  1. Nie jestem typem feministki walczącej o równouprawnienie, ale w tym przypadku zgadzam się w 100%. Mój tyłek, moja sprawa i NIKT nie ma prawa go tknąć bez mojej zgody i choćbym ubrała ten tyłek w najkrótszą na świcie mini to nadaj jest on TYLKO i wyłącznie mój.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety temat gwałtu to ciężka sprawa w naszym kraju, co sprawia, że ofiary często czują się winne temu co im się przytrafiło. A molestowanie? Myslę, że jest jeszcze gorzej w tej kwestii....
    zapraszam do siebie: fochzprzytupem.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba mieszkamy w dwóch różnych krajach... Po co mam walczyć o równouprawnienie, skoro takowe już jest i nie czuje się w niczym gorsza od mężczyzn. Jakimś dziwnym trafem nigdy nie doświadczyłam dyskryminacji. W moim środowisku nigdy nie spotkałam się, z tym aby ktokolwiek obwiniał kobietę o gwałt, aby ktoś robił kobiecie wymówki z powodu jej ubrania, stylu życia itp. Nigdy też nie słyszałam w/w powiedzonek. Poklepywał was ktoś po tyłku? Bo mnie nie. Jak poklepie, to mój mąż nie będzie zakładał spódnicy - po porostu da mu w mordę. Oj tak, jestem gorsza od męża bo nie mogę dać w mordę. Też mogę dać, ale mąż jest silniejszy i ma większą rękę.

    Molestowanie i głupie zaczepki na porządku dziennym? Poważnie?! Skąd pochodzą te statystyki, że niby aż 90%?

    Drogie Panie, jeżeli któraś z was ma podobne do autorki wpisu odczucia i problemy, pozostaje jedynie współczuć. Żyję na tym świecie już trochę lat i miarą mojego życia jestem ja sama - nie schematy, porównywanie się do mężczyzn i ciągła walka z uciśnieniem.

    Kobiety, weźcie się w garść!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż może mieszkamy w innych krajach. Tylko pogratulować braku takich doświadczeń i przebywania w tej cudownej idylli .

      Usuń
    2. projekt dom proszę uważnie przeczytać tekst An Ki ,niekoniecznie są to jej przeżycia a wynik obserwacji...kobiety wrażliwej ,dbającej o dobro innych .

      Usuń
  4. An Ka szacun wielki za temat...nie przejmuj się wpisem osób które nie wiedzą co to jest empatia,żyją w swoim świecie...a my kobiety nie potrzebujemy współczucia jak to napisała moja poprzedniczka tylko wsparcia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny tekst. W 100% sie zgadzam! Chamskie docinki i idiotyczne teksty spotykam rownież w moim środowisku na uczelni. Porazka

    OdpowiedzUsuń
  6. Kobieta ma prawo być kobietą na takim samym poziomie jak mężczyzna, i nie zgadzam się ze zdaniem o ,,słabszej płci". Jest oczywiście prawdą, że jesteśmy słabsze fizycznie od facetów, ale to nie oznacza, że wkurzony partner ma nam w złości wykręcić rękę i splunąć w twarz. Wszyscy jesteśmy ludźmi i wszyscy przez to jesteśmy sobie równi, mimo wszystko. Ja uważam, że mimo wszystko jesteśmy na tym poziomie i kilku innych nieco zacofani. Nie wiem, czy to ma jakiś związek z historią Polski, ale być może ma. Najbardziej w facetach egoizmu, zachłanności i władczości - wszystko musi być na JEGO zasadach, a kobieta ma siedzieć cicho.
    Czy to nie jesteśmy rodzajem ludzkim, że musimy być tak traktowane?
    Nie musimy być ,,służącymi", maszyną do rodzenia dzieci i tak dalej. Gdyby istniała taka moc, która by nam pozwalała chociaż na jeden raz zamienić mężczyznę w kobietę, wtedy ci ,,wielcy panowie" zrozumieliby, na czym polega kobiecy ból - zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Odechciało by im się pogadanki typu: ,,Te baby to marudzą jak najęte" ;P

    world-chinese-rat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak słyszę, że kobieta jest sama sobie winna, bo SPROWOKOWAŁA strojem to nóż mi się w kieszeni otwiera... czyli co, mamy chodzić ubrane w habit i najlepiej siedzieć w kącie, bo inaczej mężczyzna może ulec? To on mózgu już nie posiada? Nie jest przecież wyłącznie zwierzęciem, którym rządzi jedynie instynkt. Takie wytłumaczenie to dla mnie po prostu ciemnogród.

    OdpowiedzUsuń

Daj Komenta, chętnie poznam twoje zdanie...
Oczywiście nie omieszkam odpowiedzieć.