niedziela, 14 czerwca 2015

Jak zrobić DOBRZE nieznajomemu?

   Dziś naszło mnie na przemyślenia. Na tapetę bierzemy portale społecznościowe. To tak jakbym wkraczała w wasze życie bo dziś życie to internet a ogólna batalia o bycie Pop czy Top rozgrywa się na społecznościówkach.


A więc gdzie masz konto:
Facebook
Instagram
Twiter
Google+
Nasza-klasa
czy gdzie tam jeszcze można

Ilu masz znajomych, obserwatorów? 100, 500, czy 1000 może jesteś mega fun i jest ich Milion.

Cofnijmy się trochę w czasie, niewiele raptem kilka lat. Posiadamy konto na Naszej-klasie, mejla i komunikator GG. Każda fotka wstawiona na portal jest wybrana starannie. O dziwo aby tę fotkę wstawić trzeba ją było wcześniej zgrać na kompa a zdjęcia klasowe zeskanować gdy się je gdzieś tam wygrzebało. Mejle pisało się nawet dość często a GG było użytkowane jak dziś Mesenger.

Dziś to inna bajka. Klikasz sobie telefonikiem fotki a internet masz w każdym miejscy. Każda samojebka ląduje na Fejsa w 3 sekundy po zrobieniu. Klikasz fotki tego co jesz, z kim jesz, miejsc w których jesteś. Logujesz się to tu to tam. Klikasz Selfi sam i ze znajomymi, znajomi z Tobą i tak na okrągło.

Teraz przenieś się na zalogowaną stronkę, którą chcesz Fejs czy Insta. Logujesz się i przebijasz przez samojebki osób które są twoimi znajomymi, obserwatorami czy też ty ich obserwujesz (co stronka to inna nazwa). I klikasz, dajesz lajki, raz za razem. Zdjęciom się nie przyglądasz, nie oglądasz i czasami sam nie wiesz co na nich było. Dajesz LIKE z automatu. Bo ja ty rozdajesz Lajki to inni lajkują Ciebie. Dasz komenta jesteś Król.

Czy nadal nie widzisz tej paranoi. Przenieśliśmy się do internetu po jakieś pieprzone lajki, istniejemy żeby ludzie dali lajka. Daj lajka żebramy. O matko ja też się na tym złapałam bo moja stronka na Fejsie umierała. Pomyślałam pożebram, polajkuje może się uda. Błąd, niedobra AnKa. Nie chce żebrać o coś co nie sprawia mi radości. Bo jak ktoś kocha to co ja piszę i udziela się i jest ze mną i moim blogiem to mnie cieszy, a jeśli daje mi lajka za lajka i znika w odmętach ciszy, nigdy już na mojego bloga niezaglądając to po co mi to.

A gdybyś na liście znajomych pozostawił tylko tych którzy Cię interesują. Tych co ich zdjęcia oglądasz a informacje o ich życiu są dla Ciebie ciekawe. Gdybyś wycofał lajki dla stronek które Cie nie interesują i tylko zaśmiecają ci główną na Fejsie jakimiś reklamami. Co by ci zostało?

A więc zróbmy sobie dobrze i dajmy sobie po Lajku :-)

Pozostawiam was z przemyśleniem i czekam na komentarze.

16 komentarzy:

  1. Ciekawe jest to co piszesz. Dla mnie te lajki za lajki i inne takie popierdółki to nic innego jak wzajemne lizanie dupy - co jest chore.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuje sie pod kazdym slowem! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy blog.Czytam,POLECAM!
    zapraszam do siebie :)
    http://wikiandmarta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie, przyzwyczajenie to przyzwyczajenie. Lecimy po kolei i rozdajemy lajki. Tak zaawsze miałam - ostatnio z lenistwa już przewijam tylko bo wrzuca się milion fot takich samych i aż nie chce się ich oglądać a co mówić zatrzymać. Dlatego zostawiam swojego lajka i zapraszam do siebie nie tylko na blogspot www.dellusionn.blogspot.com, ale również na www.facebook.pl/dellusionn! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Daj lajka, szera, komenta..." i wszystko to w imię statystyk:) a i trzeba zacząć od odwiedź mnie:) Realne życie gdzieś tam zanika na rzecz wirtualnych klików, ale nie dajmy się zwariować

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne słownictwo, pióro ostre jak brzytwa
    Zapraszam tez do mnie
    wkurzajacy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. I like it! ;) Właśnie mi uświadomiłaś, że w całym moim dość już długim życiu strzeliłam sobie jedną tylko samojebkę, jak uszyłam bratu czapkę i chciałam mu pokazać jak się prezentuje (ale na ryjbuka nie wrzuciłam tylko mu mms'em wysłałam):D A wracając do tematu to ja jakoś się nie odnajduję w tej pogoni za statystykami, coraz częściej wychodzę z założenia, że jak ktoś chce to wejdzie i przeczyta co tam nasmarowałam, a jak nie che to trudno. W każdym razie ja do ciebie zaglądam nałogowo :)

    OdpowiedzUsuń
  8. hej. Pisałam coś podobnego w tym poście http://joannaef.blogspot.com/2015/01/moj-pan-fejsbuk.html i wiesz jaki dostałam komentarz "to już chyba najwyższy czas przełączyć się na real... ". Bardzo miłe co? już na kilku blogach spotkałam się z tym tematem i jest to temat dość kontrowersyjny choć zauważam że ludziom (niektórym) zaczyna przeszkadzać ideologia like za like...mi też to przeszkadza i pewnie dlatego mój blog jeszcze raczkuje a nie pędzi jak tornado...ale cóż....nie umiem być tak perfidna. Dzięki za ten tekst...utrzymuje mnie w przeświadczeniu ze nie jestem sama.

    OdpowiedzUsuń
  9. To prawda, w dzisiejszych czasach bardziej się liczy ile ma się lików.. Słyszałam o sytuacji w której dziewczyna wylądowała w szpitalu, ignorowała to co się jej stało. Ważne by dodała zdjęcie na fejsa by móc się pochwalić jakie to ma zwariowane życie..

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tam mam 80 znajomych na fejsie,a nie 500 i mi dobrze z tym :) Co do reszty to lajków mało, ale to dobrze,bo chociaż wiem kto poświęcił czasu na to co publikuję.
    Dużo wcale nie znaczy dobrze!! :)
    Post fajny aż go udostępnie dalej...niech ludzie otwierają oczy :D

    OdpowiedzUsuń
  11. po przeczytaniu tego posta z ciekawości sprawdziłam ilu znajomych mam na facebooku, zdziwiłam się widząc liczbę 360. Sprawdzając dokładniej okazuje się że większość z nich to moja rodzina.
    Nie jestem osobą, która żebrze o like i mam ich mało ale jakoś żyje i dobrze mi z tym :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak widać społeczeństwo pragnie być zauważane ,może jesteśmy tak samotni i zdesperowani że nie potrafimy rozmawiać w gronie obcych sobie osób,czy to w kawiarni,klubie,na ulicy,w kolejce u rzeźnika.Obserwuje i doszedłem do wniosku,że prawie każdy z nas pragnie zostać celebrytą.Jaka satysfakcja,wszyscy na mnie patrzą,jestem na ustach setki,a może i tysięcy,będę wielki może zdobędę statuetkę Gremy
    Haaaaaaaaaaaaaaaaaa,nie mogę łzy same mi lecą od śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesteśmy celebrytami,od tego nie uciekniemy.

    OdpowiedzUsuń

Daj Komenta, chętnie poznam twoje zdanie...
Oczywiście nie omieszkam odpowiedzieć.